+ 48 81 827 21 85 info@fajnabiblioteka.pl

Po raz kolejny opolscy globtroterzy działający przy Miejsko-Gminnej Bibliotece Publicznej w Opolu Lubelskim wyruszyli na wyprawę. To już drugi wyjazd na Ukrainę, którą upodobali sobie nasi podróżnicy. Po Podolu, na którym byliśmy w maju, wyruszyliśmy na Pokucie, a dokładnie Huculszczyznę (Karpaty Wschodnie). Naszym zamiarem było poznanie terenów na którym żyją karpaccy górale – Huculi – to grupa etniczna sąsiadująca od zachodu z Bojkami, od północy z Łemkami a od południa – z Rumunami. Górale w Karpatach Wschodnich jako jedni z nielicznych (w republikach byłego ZSRR) nie poddali się rusyfikacji zachowując swoje zwyczaje, obrzędy i język. Wyprawa zapowiadała się ciekawie.
Pierwszego dnia po całonocnej jeździe wybraliśmy się w góry by podziwiać wspaniały wodospad Huk, następnie pojechaliśmy do Bukowela – miejscowości do której zjeżdżają się narciarze z całej Ukrainy ale i latem jest tam co podziwiać. Ta górska osada powstała stosunkowo niedawno i zachwyca wspaniałą architekturą. W drodze powrotnej do pensjonatu pospacerowaliśmy po Jaremczy, która nazywana jest ukraińskim Zakopanem.
) mieliśmy okazje podziwiać piękne górskie krajobrazy, w dole meandrował Czeremosz – ten z piosenki „gdzie szum Prutu, Czeremoszu Hucułom przygrywa…”. Po zejściu do miejscowości Werchowyna udaliśmy się do muzeum – chaty Grażdy (góralska zabudowa), w której to przewodnik zaznajamiał nas z dawnym życiem Hucułów oraz mitologią przepełnioną wiedźmami i wilkołakami. Tego samego dnia czekała nas kolejna wspinaczka tym razem do domu lokalnego muzyka i etnografa Pana Mykoły, który prezentował nam huculskie sprzęty domowe, stroje oraz instrumenty muzyczne. Miłą niespodzianką ze strony organizatora czyli Klubu wyjazdowego „Wytwórnia Wypraw” był poczęstunek u Pana Mykoły w postaci pysznych pierogów i czegoś na ząb.JDrugi dzień to wyprawa w góry i poznawanie kultury huculskiej. Po wejściu na wysoką połoninę (ale nie był to szczyt Howerli

Zwieńczeniem dnia był wieczór huculski. Mieliśmy okazję skosztować pieczonego nad ogniskiem barana, banoszy i kuleszy (huculskie potrawy). Kapela Pana Mykoły wygrywała skoczne piosenki. Nie zabrakło też nauki tańców huculskich i czegoś na ząb. Oj, było wesoło!
Kolejny dzień zapowiadał się spokojnie – miała to być miła przejażdżka po górach. Okazało się, że był to czysty off-road – czyli sport motorowy polegający na jeżdżeniu specjalnie przygotowanym samochodem po nieutwardzonych drogach. W trasie zaliczyliśmy jeszcze jedną górkę na piechotę i trochę się pogubiliśmy ale sprytny przewodnik pozbierał grupę w karpackich ostępach. Piękne widoki jakie mieliśmy okazje podziwiać podczas tego rajdu zrekompensowały strach i ponabijane siniaki. Tego samego dnia wracaliśmy już do Lwowa gdzie czekał na nas nocleg w hostelu.
We Lwowie przewodniczka oprowadzała nas po najważniejszych zabytkach miasta. Zobaczyliśmy min: Operę- wizytówkę Lwowa, reprezentacyjny Prospekt Swobody z pomnikami Szewczenki i Mickiewicza, kościoły- bernardynów i dominikanów, Katedrę Łacińską- kaplicę Boimów pokrytą w całości płaskorzeźbami przedstawiającymi sceny biblijne, rynek z ratuszem i kamienicami – Czarną i Królewską – siedzibą króla Jana III Sobieskiego oraz
Katedrę Ormiańską. Zwiedzanie zakończyliśmy w kawiarni smakując pyszną lwowską kawę i lody.
JW godzinach popołudniowych wyruszyliśmy w kierunku przejścia w Hrebennem. Szybko i bez przeszkód przekroczyliśmy granicę. Po rozmowach z uczestnikami wiem, że wyprawa była bardzo udana: pełna wrażeń, przygód i niespodzianek. Już jesteśmy umówieni na kolejny wyjazd. Oczywiście na wschód! Warunkiem uczestnictwa w naszych wyprawach jest członkostwo w Klubie Globtrotera oraz częste wizyty w bibliotece
z globtroterskim pozdrowieniem

Małgorzata Pidek

fot. Małgorzata Pidek, Sławomir Szczesny, Aleksandra Solis